Pierwszy post na nowej odsłonie mojego bloga, pozwolę sobie więc na słowo wstępu:
Nie umiem robić zdjęć. Co widać na załączonym powyżej przykładzie. Czasem mnie to frustruje, że jedzenie które na żywo wygląda estetycznie i smacznie, i przez chwilę pozwala mojemu ego rozpłynąć się w wizjach o zostaniu kolejną Anne Sophie Pic, na zdjęciu wygląda potem jak...........no, jak powyżej. Ale nie poradzisz. A to nie ma być blog fotograficzny tylko kulinarny. Zdjęcia będą więc robione z telefonu, bo lubię zjeść to co ugotowałam póki jest ciepłe - godzinna gimnastyka z aparatem skutecznie odstraszała mnie od prowadzenia tego bloga przez ostatni rok. Wróciłam jednak! Carte blanche, wszystko nowe i pachnące (w tym miejscu podziękowania dla Marcina Mościckiego za przygotowanie mi layoutu!). Do rzeczy.
Przepis na dzisiejszy makaron zaczerpnięty od Nigelli - fajny pomysł na szybką kolację na ciepło, choć najlepiej sprawdziłby się chyba w letni wieczór ze znajomymi, przy lampce wina na tarasie. Przynajmniej taką miałam wizję konsumując;)
Składniki na 4-6 porcji:
- 225g pieczarek
- 80ml oliwy z pierwszego tłoczenia (nie będziemy jej podgrzewać, więc ważne by była dobrej jakości)
- 500g makaronu linguine
- 1 mały ząbek czosnku
- 1 cytryna (sok + skórka)
- świeży tymianek
- świeża natka pietruszki
- 2 łyżki startego parmezanu
- 1 łyżka soli morskiej w kryształkach (ew. 1,5 łyżeczki zwykłej soli)
- świeżo zmielony pieprz (najlepiej biały)
Przygotowanie:
Do półmiska wlewamy oliwę, przyprawiamy ją solą i czosnkiem. Dodajemy wyciśnięty sok, startą skórkę cytrynową oraz listki tymianku (ok. łyżeczka).
Pieczarki dokładnie myjemy i kroimy w cienkie plasterki (ja je obieram, ale Nigella tego nie robi). Mieszamy je w misce z przygotowanym sosem.
Gotujemy makaron - przy odsączaniu zostawiamy odrobinę (ok. 1/4 szklanki) wody, w której się gotował (to taki włoski "trik" na rozrzedzenie sosu i nadania mu dodatkowej głębi smaku).
Ugotowany makaron jak najszybciej przekładamy do półmiska z pieczarkami i dokładnie mieszamy całość.
Przed podaniem posypujemy parmezanem i natką pietruszki oraz świeżo zmielonym pieprzem.
/kącik muzyczny
Czy ja dobrze rozumiem, ze pieczarki jemy na surowo?
OdpowiedzUsuńTak, pieczarki w takiej marynacie podajemy na surowo.
OdpowiedzUsuń